Ruszamy! -Norwegia rowerem i gdzie zostawić samochód?
![]() |
Pierwsze zdjęcie po opuszczeniu samochodu – czekamy na prom |
Nie tylko źle wyglądała, ale też od serca wylała na nas to co miała do zaoferowania. Siedzieliśmy w samochodzie z całym dobytkiem kilka godzin nie za bardzo wiedząc co zrobić i bezmyślnie wprowadzając kolejne porcje sałatki kartoflanej.. Nie chcę nawet myśleć jak szybko zniknęłyby nasze zapasy gdyby na chwilę nie wyszło słońce. Trzeba zaryzykować – składamy rowery i ruszamy!
Plan awaryjny zakładał – jeżeli zacznie padać ukrywamy się na najbliższym campingu i dopiero wtedy martwimy się co dalej. Na szczęście w końcu się udało ! Przez wyspę Stord przejechaliśmy jak po maśle, zatrzymując się tylko na obskubywanie jagód i picie wody ze strumieni.
I tak przejechaliśmy pierwsze 50km na wyspę Bomlo.
![]() |
Już na rowerze – Kierunek Stavanger |
![]() |
Widok z mostu pomiędzy wyspą Stord a Bomlo |
Norwegia kraj obfitości
Co raz to wspominam o jagodach, malinach i poziomkach. Rzeczywiście można było rwać je garściami praktycznie w każdym miejscu naszej podróży.
Skoro niedźwiedzie mogą utuczyć się przed zimą na jagodach i rybach, to chyba my tym bardziej 😉 ?
A co do ryb, to więcej w tym temacie na wyspie Bomlo… 🙂
Woda w kranie nadaje się bezpośrednio do picia, więc napełnialiśmy bidony do pełna na każdym campingu czy promie. A w trasie najzwyczajniej w świecie czerpaliśmy ją z górskich wodospadów i rzeczek.
Jeżeli po wyłowieniu bidonu ze strumyczka trochę nie podobał mi się jej kolor… wrzucałam po prostu musującą witaminkę i gotowe 🙂
Swoją drogą spakowanie kilku opakowań musujących multiwitaminek było dobrym ruchem. Po godzinach jazdy na rowerze czuliśmy, że zwykła woda nas nie nawadnia, a o kupieniu izotonika można było pomarzyć. Do tego przez cały wyjazd jedliśmy mało owoców i warzyw, więc taki „pyszny” napój był czasami zbawieniem, szczególnie przy wjeździe pod stromą górę.
.
Gdzie zostawić samochód?
Ten problem martwił nas najbardziej przed wyjazdem. Zdecydowaliśmy się pojechać samochodem ( trochę taniej i poręczniej niż ładować wszystko do samolotu ), ale gdzie zostawić ten nieszczęsny samochód jak już dojechaliśmy?
W końcu spełniamy snute zimowymi wieczorami marzenie – jedziemy rowerem gdzieś w Norwegii :)!