Rzecz dzieje się w ciepłą, lipcową noc przy pełni księżyca, kiedy do bram Lublina przybywa strudzony wędrowiec i zabiera nas w nocną podróż po mieście…
„Na wieży furgotał blaszany kogucik
na drugiej – zegar nucił.
Mur fal i chmur popękał
w złote okienka:
gwiazdy, lampy.
Lublin nad łąką przysiadł.
Sam był –
i cisza.”
-„Poemat o mieście Lublinie”
Ostatnia noc była sierpniowa, ale równie gwieździsta i gorąca, gdy na dziedzińcu Zamku ziścił się „Sen o Mieście” Lublin.
Dziś zabiorę Was w podróż tropem wędrowca po naszym rodzinnym mieście – Lublinie. Odkryjemy dawno zapomniane uliczki, będziemy podziwiać Karnawał Sztukmistrzów, piec cebularze, podniebnymi korytarzami ruszymy po miód z miejskiej pasieki, a w upalne dni ochłodzimy się w skansenie i na ścieżkach pobliskiego Poleskiego Parku Narodowego.
Zakochajcie się w Lublinie – tu dzieje się Magia!
Karnawał Sztukmistrzów
Jeżeli planujecie podróż, najlepiej odwiedźcie Lublin w sezonie wakacyjnym. Tu co chwilę coś się dzieje. Sezon wiosenno – letni aż kipi od weekendowych wydarzeń. Co wybrać? – najlepiej wszystkie!
Co roku w czerwcu orgranizowana jest Noc Kultury, a w lipcu na kilka dni miasto zamienia się w istną arenę cyrkową. Króluje Karnawał Sztukmistrzów – największy w Polsce festiwal cyrku i teatru. Na każdym rogu Starego Miasta natkniemy się na połykaczy ognia, kuglarzy, koncerty i spektakle. Nie zapomnijcie spojrzeć w niebo – nad naszymi głowami balansują linoskoczkowie i niespiesznie przechadzają się pomiędzy mieniącymi się kamieniczkami.
A Wy jak wyobrażacie sobie miasto z bajek?
„Sen o Mieście”
W dwa sierpniowe weekendy na dziedzińcu Zamku możemy podziwiać niesamowity spektakl „Sen o Mieście”. Ona i On pochłonięci tańcem, połączeni miastem.
Ona – tańczy na szarfie, On – chodzi po linie, w towarzystwie akrobatów i artystów opowiedzą nam najważniejsze dzieje Lublina. A wszystko rozgrywa się na tle imponującego słońca, które płonąc góruje nad sceną.
Stare Miasto
A gdy akurat nie odbywają się festiwale?
Wystarczy przespacerować się uliczkami Starego Miasta i zaszyć gdzieś pomiędzy barwnymi kamienicami. Zatrzymajmy się na chwilę przy Placu po Farze, gdzie znajdują się fundamenty kiedyś największego kościoła w Lublinie, a teraz rozpościera się najlepszy widok na Zamek. Spędźmy kilka chwil wędrując po kameralnych zaułkach, poznajmy historię Czarciej Łapy w Muzeum na Zamku i przespacerujmy się Krakowskim Przedmieściem w kierunku fontann. Najlepiej poczekajmy do zmroku i wysłuchajmy historii miasta podczas pokazów fontann na Placu Litewskim ( pełen harmonogrm znajdziecie tutaj ( KLIK ) ).
Jeżeli chcemy zobaczyć starówkę z góry wcale nie trzeba mieć drona – rewelacyjny widok na Stare Miasto roztacza się po wdrapaniu na Wieżę Trynitarską.









Co zjeść? – obowiązkowo cebularze!
Cebularz jest produktem regionalym Lublina i te prawdziwe można spróbować tylko tutaj. Jest to specjał ludności żydowskiej, których przed wojną w Lublinie było aż 30%. W dawnym Lublinie cebularze były sprzedawane w wielkich, wiklinowych koszach na każdym rogu Starego Miasta, a po Rynku unosił się rozkoszny aromat ciasta i cebuli…
My w Lublinie znamy go od zawsze. Można je kupić w każdej piekarni, a dzieci od małego zajadają się nimi w sklepikach szkolnych. Ale najlepiej wybrać się do Regionalnego Muzeum Cebularza ( KLIK ) i samemu upiec złoty przysmak.
Taki mały placek a tyle roboty! Zaczynamy od zmielenia mąki, zarobienia ciasta i krojenia cebuli w w łzoodpornych googlach, by wreszcie poczuć smak świeżego cebularza.
A jak smakuje? Ten niepozorny krążek jest jedny w swoim rodzaju.
Chrupiący warkocz z ciasta drożdżowego otula lekko wilgotny środek z cebulą i dużą ilością maku…
Chcecie kawałek :D?

Gdzie dobrze jeść?
W Lublinie najlepiej zjeść, w którejś z malowniczych knajpek na Starym Mieście. W okolicach Trybunału i Placu po Farze jest w czym wybierać.
Po regionalne smaki i folkowy klimat zajrzyjcie do „Sielsko Anielska”. Znajdziecie tu najlepsze pierogi serwowane na glinianych, ręcznie robionych talerzach. A po przekroczeniu progu restauracji przeniesiecie się w czasie do starodawnej ( ale za to jak przystrojonej!) izby.
Solidnie zjemy też w „Świętym Michale”– specjalnością są tu dania mięsne – obłędne hamburgery, a także cebularze serwowane jak pizza.
Na kawę i deser zajrzyjcie do Trybunalskiej, a najlepsze lody w Lublinie znajdziecie na Deptaku w lodziarni „Bosko” .
A na piwo? Najlepiej do pubu „U Szewca” , „Św. Michała” lub do „Perłowej Pijalni Piwa” na Bernardyńskiej. W Pijalni Perły smakowanie piwa najlepiej połączyć ze zwiedzaniem podziemi browaru, korzystaniem z plenerowego kina lub spędzeniem nocy w jednym z pieknych apartamentów.






Ule w centrum miasta
W Lubinie natura miesza się z nowoczesnością.
W samym centrum miasta, na dachu Centrum Spotkań Kultur znajdziemy miejską pasiekę. Sam budynek jest mocno nowoczesny, z przeszklonymi, podniebnymi korytarzami, a na najwyższych piętrach znajdziemy łąkę, pełną polnych kwiatów i najprawdziwsze ule rojące się od pszczół. Możemy podejść bardzo blisko i obserwowawać jak pilnie pracują, a jeżeli mamy szczęście trafić na miodobranie.
Miód z tych uli kupimy w sklepiku na parterze budynku.
Mogłoby się wydawać, że miód z miasta nie jest zbyt zdrowy, ale okazuje się, że jest odwrotnie – miód z miejskiej pasieki zawiera dużo mniej pestycydów niż zwykły. Do tego ma bogatszy, bardziej różnorodny smak. Po prostu – jest pyszny!
Spacer po Skansenie
Jeżeli chcecie na chwilę odpocząć od miasta, wyciszyć sie i zniknąć gdzieś pomiędzy bielonymi chatkami wybierzcie się do Muzeum Wsi Lubelskiej.
Uwielbiamy przychodzić tu na specer z psem, a w lecie co chwilę czekają nas jakieś atrakcje. Od plecenia wianków w Noc Świętojańską, pieczenia podpłomyków, po potańcówki i sianokosy.
(P.S. wiecie, że można tu zorganizować też własną imprezę, a nawet wesele 🙂 ? )
Same żniwa okazały się niełatwą sprawą, a kosa wcale nie jest taka chętna do współpracy. Znacznie łatwiej dogadać się z kozą 🙂 !
Poleski Park Narodowy
Na sam koniec mam dla Was perełkę – odskocznię do której uciekamy weekendami -Poleski Park Narodowy. Znajduje się zaledwie godzinę drogi od Lublina, a jeden spacer nasyci nas zielenią na cały tydzień.
Spacerujemy tu kładkami po podmokłych terenach, otoczeni gęstwiną, która zachwyca kolorami o każdej porze roku. Na szlakach możemy wypatrywać żółwi błotnych, a szczęściarze mogą uchwycić aparatem nawet łosia. My najczęściej wybieramy spacerową ścieżkę „Spławy” kończącą się podestem widokowym na Jezioro Łukie.
W pobliżu parku znajdziemy też mnóstwo jezior, w których możemy się ochłodzić m. in. Grabniak, Wytyczno i dzikie jeziorka w okolicach Sosnowicy.
Kochani chcieliśmy jak najlepiej przedstawić Wam nasze miasto, które jest nam szczególnie bliskie. Tu spędzamy wolny czas, chodzimy z Toudim na spacer, stąd pochodzimy, tu mieszkamy i nigdzie się nie wybieramy 😀
A Wy byliście kiedyś w Lublinie, a może też tu mieszkacie ?
Mam nadzieję, że choć trochę zakochaliście się w Lublinie 🙂
Wpis powstał w ramach akcji – Turystyczne Mistrzostwa Blogerów organizowanych przez Polską Organizację Turystyczną, a naszym partnerem była Lubelska Regionalna Organizacja Turystyczna.
Jeżeli spodobał Wam się artykuł czy zdjęcia, znaleźliście przydatne informacje lub po prostu chcielibyście sprawdzić radość nam i Toudiemu, zostawcie like, komentarz, a jeżeli udostępnicie link będziemy przeszczęśliwi 🙂 – od Waszej pomocy zależy czy Lubelszczyzna przejdzie dalej.
A chcielibyśmy podzielić się z Wami jeszcze ogromną ilością miejsc i sprawić, żeby jak najwięcej osób zakochało się w lubelskiej krainie 🙂 !
#visitpoland #mistrzostwablogerow